W dzisiejszych czasach coraz więcej osób traktuje swoje zwierzęta jak pełnoprawnych członków rodziny. To piękna zmiana, która pokazuje, jak głęboką więź możemy budować z naszymi pupilami. Jednak czy zawsze idzie to w parze z ich faktycznymi potrzebami?
Lek. wet. Joanna Wełna w swoim tekście porusza ważne kwestie dotyczące relacji między człowiekiem a zwierzęciem. Zwraca uwagę na to, że nasze emocjonalne podejście, choć szczere, nie zawsze służy dobru psa czy kota.
Czy nadmierne "uczłowieczanie" zwierząt nie odbiera im możliwości życia zgodnie z ich naturą?
Jak znaleźć równowagę między miłością a zdrowym rozsądkiem? I wreszcie – jak podejmować trudne decyzje, gdy nadchodzi czas pożegnania?
Czy na pewno rozumiemy potrzeby naszych zwierząt?
,,W przeciągu ostatnich kilku lat obserwuję zarówno korzystne jak i niekorzystne zmiany w naszym podejściu do zwierząt.
I zadaję sobie pytanie: dlaczego często nie cenimy, naszego psa czy kota za to, kim jest z natury?
Czy zwierzę ma być naszym przyjacielem, członkiem stada czy dzieckiem ? Jakie ma potrzeby wynikające z tego, że jest psem lub kotem ? Jakie są konsekwencje podejścia do naszego psa czy kota jak do dziecka ?
Nie chodzi o to, że nie mamy naszemu przyjacielowi okazywać naszych uczuć, wprost przeciwnie ! Jednak ustawianie zwierzęcia na pozycji dziecka, narzuca mu życie w pewnym kontekście, który niekoniecznie jest zgodny z jego dobrem i potrzebami.
Może w relacjach a naszym zwierzęciem warto nawiązać więź na jego warunkach: obserwować jak się zachowuje i reaguje na różne sytuacje, pomysleć z czego to wynika?
Może warto zachować ciekawy i otwarty umysł, zainteresować się raczej tym, co wynika z potrzeb danego gatunku i rasy ?
Często zwierzęta są traktowane z histeryczną wręcz czy chorobliwą uwagą, co nie pozostawia im przestrzeni na bycie sobą. Jednocześnie nie ustalamy zasad i granice, a to daje zwierzakowi, nam i innym poczucie bezpieczeństwa.
Chcemy, aby nasze zwierzaki były długo zdrowe i sprawne. Zdrowie oznacza zdrowe ciało i umysł. A jedno i drugie potrzebuje paliwa w postaci urozmaiconej aktywności fizycznej i psychicznej. Ruch i interakcja z nami jest bardzo ważna. Z jednej strony wydajemy masę pieniędzy na zabawki, karmę i ubranka, a z drugiej nie zapewniamy zwierzakowi urozmaiconych zajęć i spacerów w nowe atrakcyjne miejsca.
I na koniec, choć może jest to kontrowersyjne, ale poddaje pod Waszą uwagę: czy w terminalnych przypadkach powinniśmy leczyć nasze zwierzęta, w sposób uciążliwy dla nich ?
Czy przedłużenie życia o kilka tygodni kosztem ciągłych wizyt w przychodni, stresu, wielogodzinnych kroplówek, ma sens ?
Człowieka "ratuje się" do końca... czy chcemy to samo fundować naszemu przyjacielowi?
Czy może lepiej zadbać o spokój, komfort i nieuciążliwe leczenie paliatywne w ostatnich dniach jego życia?
To wszystko są pytania, na które każdy z nas odpowiada sam, ja również jako właściciel swoich zwierząt,,
Lek. wet. Joanna Wełna